Scenografia składała się z trzech części: 1. Sala zamkowa z tronem i lustrem królowej; 2. Chatka krasnoludków (właściwie jedno pomieszczenie z nakrytym stolikiem, łóżkiem w centralnej części oraz oknem z tyłu, przez które zaglądała zła królowa (w stronę publiczności); 3. Las. Oprawę muzyczną stanowiły utwory Georges’a WRÓŻKA 1: Przyjm, królewno dar dobroci, która życie twe ozłoci. WRÓŻKA 2: Ja obdarzam cię urodą, byś szczęśliwą miała młodość. WRÓŻKA 3: Na twą radość i wesele. ja ci dam zdolności wiele. KRÓL ( wznosząc toast i zwracając się do gości): Niech królewna żyje nam! Na scenie – komnata pałacu królewskiego. Po środku tron na niewielkim podwy Ŝszeniu. Na tronie siedzi król. Po dwóch stronach króla stoj ą doradcy i stra Ŝnicy z włóczniami. Król: (strapionym głosem) Dobrze wiecie, jak bardzo cierpi ę Wiecie te Ŝ, ile dałbym za widok jednego, małego u śmiechu na ustach mojego syna. Vay Nhanh Fast Money. Stwórz konto Witamy! Załóż swoje konto Twój e-mail Twoja nazwa użytkownika Hasło zostanie wysłane e-mailem. Scena IPiotrek:- Przygotowałeś się do sprawdzianu z języka polskiego?Maciek:- Właśnie ślęczę nad książkami i nic nie wchodzi mi do głowy. Nie mogę zapamiętać życiorysu Konopnickiej, a te jej wiersze?...(mówi z niechęcią), Kto je dzisiaj czyta?Piotrek:- Masz rację. (ogląda książkę z wierszami) I dlaczego ich tak dużo?Maciek:- No właśnie!Piotrek:- Słuchaj, zróbmy sobie przerwę.......może.... obejrzymy coś w telewizji!Maciek:- Dobry pomysł!Scena IIWłączają pilotem telewizor – zrobiony z kartonu; w wyciętym okienku powinny być widoczne głowy dzieci; pokazuje się obraz i prezenterka poruszająca tylko Podkręć głos, bo nic nie słyszę!Prezenterka:- Przedstawiam państwu mojego gościa pana Waldemara Oryginalnego, który jest reżyserem filmu „Konopnicka wciąż żywa”. (Akcentuje – żywa) Czy mógłby pan wyjaśnić telewidzom ten, przyzna pan, dość zagadkowy i dostojnie)- Maria Konopnicka to nasza wspaniała poetka. Wiele szkół, instytucji, ulic nosi jej imię. Naród wystawił jej wiele pomników. A ja chciałam pokazać w swoim filmie, że Konopnicka potrafi być bardzo współczesna, aktualna, ciągle Wobec tego przenieśmy się teraz na plan filmowy, by podpatrzeć, jak powstaje ten ciekawie zapowiadający się obraz.(Piotrek z Maćkiem schodzą ze sceny i siadają na widowni)Scena IIIPrezenterka i reżyser „opuszczają” okienko telewizora i zajmują miejsca na środku sceny. Zajmują miejsca P i Polska przywara to kłótliwość! Każdy chce postawić na swoim! Czy od czasów Konopnickiej coś się zmieniło? Nie sądzę.(Pojawia się dziewczyna z filmowym klapsem, głośno zapowiada tytuł i kolejność scen.)(KLAPS)-Na zasadzce, scena I, ujęcie 1(Inscenizacja wiersza; trzech chłopców wchodzi na scenę; jeden z lejkiem na głowie, drugi z kijem (pałką), trzeci z trąbką i z szabelką; na scenie narrator, potem grupka chłopców przebranych za Tatarów.)Narrator:Chłopcom zawsze bójka w się raz gdzieś w parowie:Janek z trąbką i z szabelką,Mały Kazik z pałką wielkąI – Zygmuntek wystrojonyW piękny hełm z lejka bić wroga?Kazik:Jak mu szkodzić?Zygmuntek:Sprawa tajna: nie wypadaZbytnio o niej się rozwodzić!Narrator:Lecz w tym była trudność cała,Której przyczyn nie tak, jak ich trójka stała,Wszyscy byli – sami żołnierze?... Co żołnierze!Niech żołnierzy licho bierze!Janek:Ja tam będę pułkownikiem,Nie ustąpię się przed nikiem!Kazik:A ja będę generałem,Bom najmniejszy w wojsku całem!Zygmuntek:Ja będę oficerem,Bom wykleił hełm papierem!Narrator:Ogień w oczach, płomień w twarzy, Nikt nie umknie i pół tu nagle się TatarzyPodkradają chyłkiem z mną wiara!Narrator:Janek naprzód! Dalej, hura!Narrator:Ale nikt nie idzie to? Czy ja podły ciura?Narrator:Myśli sobie jeden leciał na wysługi,Jak tam kto zawoła byle?Jestem sobie wódz i tyle!Zygmuntek:Co? Ty wodzem? Jeszcze czego!Co; ja miałbym słuchać ciebie?Sam potrafię, mój kolego,Feldmarszałkiem być w potrzebie!Narrator:Jeszcze sporów nie skończyli,Jeszcze wiodą kłótnię głupią,Gdy Tatarzy w jednej chwiliWpadli na nich i ... już łupią!Prezenterka: ( do reżysera)- Ma pan rację, podobnych scen w naszych czasach można znaleźć A młodzież? Czy młodość jest inna? Każdy młody chce się śmiać, bawić, hulać!(KLAPS)- Taniec, scena II, ujęcie 3(na scenie 4 pary taneczne ubrane w stroje ludowe; wszyscy razem głośno recytują wiersz; z boku ustawia się chór)Dalej raźno, dalej w koło,Dalej wszyscy wraz!Wszak wyskoczyć i zaśpiewaćUmie każdy z nas Graj nam, skrzypku, krakowiaka, A zaś potem kujawiakaI mazura graj!Jak się dobrze zapocimyTo polskiego się puścimy,Toż to będzie raj! Dalej raźno, dalej w koło,Dalej wszyscy wraz!Wszak wyskoczyć i zaśpiewaćUmie każdy z nas.(Pary wykonują układ taneczny, chór śpiewa krakowiaka „Dalej chłopcy, dalej żywo”) „Dalej chłopcy, dalej żywo”.Dalej chłopcy, dalej żywo,Otwiera się dla nas żniwo,Rzućwa pługi, rzućwa radło,Trza wojować, kiej tak baba gospodarzy,Niech pilnują roli starzy;My parobcy, zagrodniki,Rzućwa cepy, bierzwa pikiAlbośmy jacyś,Jeno chłopcy krakowiacy!Harda w nas dusza,Nie boim się Rusa, Prusa!Dość nas natyrgali,Bijwa Prusów i Moskali,Chwyćwa za obuszki,Pójdźwa wszyscy do Kościuszki!Dalej chłopcy, dalej żywo...Prezenterka:-Och! I pewnie miłość też taka sama!Reżyser:-Zgadła pani. Poetka swojej Ojczyźnie poświęciła tomy wierszy, szczególną wrażliwość wykazała na piękno przyrody.(KLAPS)-PIEŚŃ O DOMU, Scena III, ujęcie 5Kochasz ty dom, rodzinny dom,Co w letnią noc, skroś srebrnej mgły,Szumem swych lip wtórzy twym snom,A ciszą swą koi twe łzy?Kochasz ty dom, ten stary dach,Co prawi baśń o dawnych dniach,Omszałych wrót rodzinny próg,Co wita cię z cierniowych dróg?Kochasz ty dom, rzeźwiącą wońSkoszonych traw i płowych zbóż,Wilgotnych olch i dzikich róż,Co głogom kwiat wplatają w skroń?O, jeśli kochasz, jeśli chceszŻyć pod tym dachem, chleb jeść zbóżSercem ojczystych progów strzeż,Serce w ojczystych ścianach złóż!Prezenterka:- Panie reżyserze, kto się teraz pojawi na scenie?Reżyser:- Mój ulubiony bohater – Koszałek – Opałek – z baśni „O krasnoludkach i o sierotce Marysi”.(KLAPS)-„O krasnoludkach i o Sierotce Marysi”, scena VII, ujęcie 3(na scenę wbiegają krasnoludki wyk. układ choreograficzny – chór śpiewa)My jesteśmy krasnoludki!Hop sa sa, hop sa mamy tu malutkiHop sa hop sa wiedzą w całym lesieOj tak tak, oj tak tak,Jak nam świetnie tu żyje się,Oj tak, oj tak się nie sa sa, hop sa robimy to, co sa , hop sa na pracę czasu tak tak, oj tak jest nasz znak, to znak!Sierotka Marysia jako narrator:-Smutna i ciężka była droga biednego kronikarza. Już wiatr jesienny nad borem latał, liście z drzew rwał, z szumem je niósł i o ziemię ciskał. Pola pożółkły, poczerniały łąki, ostatni skowronek dawno już śpiewać przestał. Głodny i zziębnięty, byłby Koszałek – Opałek na nic zmarniał, gdyby nie owe gromadki pastuszków, które na polach, na rżyskach palą ognie i kartofle więc tylko pod lasem czy w szczerym polu siną smugę dymu i mały ogienek zobaczył, tam szedł, przy chruście siadał i pastuszków o kartofle prosił. Dawali mu je chętnie, bo im, jedząc, dziwy powiadał, a dzieci słuchały, otworzywszy – Opałek:- Ho! Ho!Sierotka Marysia:- – Opałek:- Nie w takich ja już drogach byłem! Raz, pamiętam, służyłem w wojsku – byłem adiutantem a król jegomość miał z całą armią kwaterę pod kominem u jednej baby. Aż tu wypadł nam marsz od pieca do samego proga. Posyła król mnie, jako adiutanta swego, pytać, czy wojsko maszerować może. Wychodzę spod komina, patrzę, baba przędzie. Kłaniam się grzecznie i pytam:„Czy może wojsko nasze maszerować przez izbę?:Wytrzeszczyła baba oczy, ale mówi:„Można”Takem zaraz skoczył do króla, król bębnić kazał, zrobił się ruch okrutny pod kominem, muzyka zagrała marsza i całe nasze wojsko przeszło prezentując broń przed babą. Kiedy opowiadała później o tym, to niktwierzyć nie Reta!Sierotka Marysia:- Mówią pastuszki, szerzej jeszcze otwierają gęby i wytrzeszczają oczy na Koszałka – Opałka. A ów głową kiwa i rzecze:Koszałek – Opałek:- Tak! Tak! Krasnoludki, choć małe, mocne są i dużo rzeczy Piękne historie ten kronikarz Koszałek – Opałek wszystko, co słyszał, widział, wiernie zapisywał w swojej kronice. Niektóre historie zmyślał, ale robił to tak pięknie, iż przy czytaniu tej księgi serca wszystkim Ach!Reżyser:- Zapraszam do obejrzenia następnej, ostatniej scenki.(KLAPS)- „Na jagody”, scena IX, ujęcie 4, „Dziewczynka z koszyczkiem”Chór:Spiesz się, spiesz, laleczkoBo nie mamy czasu!Idziem na jagodyDo boru, do lasu!Idziem na jagody Dla mamy, dla taty,Będzie nam pomagałTen wilczek kudłaty!Będzie nam pomagałTen dzięcioł, co puka,Co w boru robaczkówPo drzewinach szuka!A w boru, a w lesieSzumią wielkie sosny,Aż się głos ich niesieJako płacz żałosny!A w boru, a w lesieTam drwal siedzi staryI rąbie siekierąSosny na talary!Co którą zarąbie,To krzyk słychać drzewaI płacze bór cały,I jęczy, i śpiewa...Aż tu Baby JagiWyskoczą dwa koty,Na sośnie się onejHuśtają, niecnoty!I świecą im ślepieWśród mroku zielone...Niech Pan Bóg zachowaIść kiedy w tę stronę!...Boisz się, laleczko?Nie drżyj, moja miła!To – tylko – tak sobie,Taka bajka była!Śpiesz się, spiesz, dziecinoBo nie mamy czasu!Idziem na jagodyDo boru, do w telewizorze:- To był bardzo interesujący film. Jeszcze dzisiaj sięgnę po tomik wierszy Konopnickiej. Dziękuję za spotkanie. Moim i państwa gościem był Waldemar Oryginalny. Zapraszam teraz do obejrzenia (głos):- A kto ciebie, śliczna tęczo,Siedmiobarwny panie,Wymalował na tej chmurceJakby na atłasie?- Jak to co, farby Dekoral, to kolory, jakich potrzebujesz!Scena IV(Chłopcy wyłączają telewizor.)Piotrek:- Słuchaj, ta Konopnicka napisała całkiem niezłe No, masz rację. Wiesz, świetny był ten Koszałek – Opałek...Piotrek:- Mnie bardziej podobała się opowieść „Na zasadzce”(Odchodzą, rozmawiając o Konopnickiej) Wiedzą o tym wszystkie dzieci, Wie też o tym nasza pani, Jak bajeczka się zaczyna? Za górami, za lasami ..... To nie bajka ! Co ty pleciesz ? To naprawdę się zdarzyło, Tyle przygód, tyle zabaw Przez rok cały tutaj było. Czy to bajka, czy nie bajka, Myślcie sobie, co tam chcecie. Ja wiem jedno- to przedszkole Jest najlepsze w całym świecie. Ale może od początku, W małym skrócie, moi mili Byśmy dzieci i rodziców Swą historią nie znudzili. Cztery lata do przedszkola Przychodziłam ja i Werka, Coraz starsza i mądrzejsza W coraz większych pantofelkach. Czy to Pszczółki, czy Biedronki Czy Słoneczka, czy Misiaki, W każdej grupie już od rana Uśmiechnięte są dzieciaki. Choć początki, trudne były, Czasem łezki się zdarzały, Wszystkie panie tak, jak mogły Trudne chwile umilały. Choć pytania nieustanne, z ust dziecięcych wciąż padały, To i panie milion razy Odpowiedzi udzielały. - Kiedy po mnie przyjdzie mama ? - kiedy obiad dostaniemy? - a ja nie chcę tej surówki ! - czy na pole dziś wyjdziemy ? - czy zadzwonisz po mamusię ? - czy przytulisz choć troszeczkę ? - a ja nie chcę się już bawić .... - czy iść mogę po chusteczkę ? Milion pytań i problemów Kiedyś kończy się kochani, I już z czasem w pewnych sprawach Poradzimy sobie sami. I przychodzi moment taki Kiedy mówi nasza pani choć, zrobimy sobie kawę Bo się ładnie bawią sami. Maluch rośnie, jest starszakiem, Sytuacja ciut się zmienia. Bo nie płacze już przy wejściu, Ale podczas wychodzenia. - Mamo, nie chcę iść do domu, - chcę pobawić się troszeczkę ! - Mamo, usiądź sobie w szatni I poczekaj na chwileczkę. Bo to magia jest przedszkola I tej kolorowej tęczy. Tutaj każdy uśmiechnięty, Tutaj nigdy się nie zmęczysz. Tu imprezy i wycieczki, i konkursy i zabawy. Tutaj nigdy nie ma nudy, Każdy dzień jest tu ciekawy. Nasi mądrzy politycy Tak reformę wymyślili, Że rodzice jeszcze na rok Nas w przedszkolu zostawili. I choć smutno nam troszeczkę Ze trzylatki, choć czekały To tym razem do przedszkola Się niestety nie dostały. Bawić się będziemy jeszcze Przez rok cały do wakacji A trzylatkom damy szansę W przyszłorocznej rekrutacji.

scenariusz przedstawienia bajki na wesoło